niedziela, 11 lipca 2010

live battle

pod wielkim smokiem

no cóż to jest za weekend, ni perła, ni fortuna
już ciągnie mnie ekipa, na mecza do dragona
bo lokal to kultowy, poznański to lans
kto nocy w nim nie przesiedział, na życie nie ma szans
nie leją tam fortuny, ni perły nie ma w nim
klasycznie zimnym tyskim zaliczyć można dym
lecz nie upojenia w tym największa rola
w powietrzu wisi klimat nie tylko rokendrola
rozpisywać się nie będę to trzeba zobaczyć
na własnym tyłku tego doświadczyć
wiec następnym razem gdy jabłecznik się skończy
lądujemy w dragonie, by tak wieczór wykończyć

cicho night

polazłem sobie wiejską ulicą....(boso)
na ciemnej drodze tylko gwiazdy świcą
cisza przerywana świergotem świerszcza
pod pełną rozwagą..... bo do rowu mi wpaść nie trza
...wpaść i wyciągać się w samotnej wędrówce
tak bardzo lubię włóczyć się po sobotniej wódce!
wszędzie w domostwach już światła wygaszone
ziemniaki na niedzielny obiad ładnie wygładzone
ogórek skrojony, kotlet uklepany
a co to widzę!....pomidor zaniedbany
wisi na krzaku, nawet nie skrojony
nie mówiąc już o tym że powinien być spieprzony!
coś mi tu nie gra, łapię się za głowe
chyba czas mi wracać bo lęki mam zdrowe
tupie i łkam i dochodzę do zdania
że kto nie dba o pomidora ten po nocy gania!
tak więc nieważne czy to wieś czy miasto
dokładamy do ognia i gotujemy się perłowo lub fortuniasto!

czwartek, 8 lipca 2010

kipiący seksol

czasami bym cię skroił, za twe brzydkie słowa
lecz wiem, że znów bitwa zacznie się od nowa
więc plan szlachetny dziś sobie umyśliłem
wepchnę cię w sandał i zakopię mogiłę
tą co w perłowym lesie do kilku dni kopie
wiesz ze kornik nie lubi pływać w ukropie
ze koń co go klaczą przezywasz codziennie
lubi byś mu mówiła mistrzu naprzemiennie
z bogiem gad demed i jeszcze durowo
z tobą pojechać w jagody co drą się zdrowo
i mlaskają do mistrz unia oblanego w cudowności
tyś mój pan, z tobą zawsze przyjdą gości!
i popieprz mi tu pomidora. booo ja zmoraaaaa
i jesteś najlepszy mistrzu a je bez ciebie choraaaa

łajza

zrobiłam sobie krzywdę, ja dziecię nieboże
rozbiłam znów kolanko, kto mi dziś pomoże
że łajza ze mnie niezła, każdy ci to powie
zaświadczy o tym mistrzu, taki co się zowie
nie służy mi drabina, ani rusztowanie
dożywotni mam zakaz żeby włazić na nie
na podium wciąż jednak zajmuję drugie miejsce
i stać będę długo w tej ciężkiej kolejce
dyscyplin jest wiele, każda niezła zmora
jak wbić gwoździa w stopę, przepieprzyć pomidora
małyszem lecieć z dachu, walnąć się siekierą
a  żeby w to wygrać trza niezłą być cholerą
bo pozycja lidera należy do niego
lecz oddech mój i tak go goni na całego
kto ma miejsce pierwsze nie ważne jest dziś wcale
czeka nas wspólny kocioł w piekielnym karnawale

piątek, 2 lipca 2010

BS

beautiful stranger nawiedził mnie w nocy
beautiful stranger, gdzie ja miałam oczy
wybija godzina on spływa jak piana
z niejednego kufla jak zwykle wylana
on działa podstępnie
on działa z polotem
objawia się w nocy i pieprzy głupoty
on robi to z pasją
on robi to z gracją
wprowadza mi zamęt i opcję niejasną
ogarniać się trzeba, przyszła letnia pora
po mistrzowsku będziem pieprzyć, nie tylko pomidora

czwartek, 1 lipca 2010

bes stroski

takie przewrotne ma życie kaleka
ze nawet jak nie chce to słania sie z deka
nie równo chodzi, czasami cię trąca
o jezzzzzu dżoana jaka noc gorąca!
zdało by się bezradyjna, taka noc bez spełnienia,
no weź kup mi radio, bo mam 20 sekund opóźnienia
i dowal procentów, taaak.... z perłowej skrzynki moc
patrz, tam dzięcioł dziobie brzozę całą noc

:)